Korytarze powietrza są korytarzami spalin

Ciekawe, że człowiek tak zaaranżował przestrzeń, że największe korytarze powietrzne jakie są w miastach (i nie tylko) – czyli szerokie ulice, nie są w rzeczywistości korytarzami powietrznymi, a korytarzami spalin. 

😮

Gigantyczne korytarze (można je w ten sposób zobaczyć – faktycznie tym są) wypełnione nieraz na full spalinami.
Spalinami – zamiast czystym powietrzem.

Gratulacje dla Ludzi.
Famfary!

Niefajne jest to, że nadal tak wiele osób uważa, że „to nic”, „to nie szkodzi”, „silniki spalinowe samochodów nie są problemem, tylko niska emisja”.

Wynika to niestety najczęściej z niewiedzy i nieświadomości, a także z ignorancji, braku logicznego myślenia, nieprzytomności i innych stanów otępienia.

Logice, wiedzy i faktom – zaprzeczyć się nie da, a ludzie wziąć uparcie próbują brnąć bezrefleksyjnie w coś co jest i nie zważając, czy ma to jakikolwiek sens i jak to w istocie działa i czy szkodzi, czy nie szkodzi.

Wiem, że sporo tego naprodukowaliśmy i nie zniknie to na klaśnięcie, że alternatywne źródła energii nie są jeszcze gotowe (choćby przez to, że tak długo ludzie „lunatykowali” brnąc w niezdrowy trend generowania energii ze spalania paliw).

Nasz organizm potrafi czasem znieść bardzo wiele i też przystosowuje się w pewnym zakresie do warunków, jednak działanie wbrew nauce, faktom, logice, bez szacunku do istnienia i do naszych organizmów (oraz innych bytów), nieodpowiedzialne, nierozumnie i dodatkowo „w zaparte” – nie jest czymś, czym warto się chwalić i co warto powielać i pielęgnować.

To, że z rury wydechowej leci smród i zanieczyszczenia – można poczuć odpalając zmysły, odpalając wreszcie nos, czucie, logikę, wyobraźnię, świadomość i przytomność.

Gdy się ten „zapach” i „jakość” (zestaw zanieczyszczeń) wreszcie poczuje nosem (i sobą) – można łatwo stwierdzić, że nie jest to coś, czym warto się inhalować.

Spaliny są trujące. Nie ma z tym polemiki.
Nie warto się inhalować wyziewami z rury wydechowej.
Np. postawić sobie źródła spalin w pokoju – i niech sobie pracuje przez godzinkę/dwie i kopci nam do pokoju, a my sobie spokojnie „pooddychamy”.

Czemu tego nie robimy?
Bo zrobilibyśmy to tylko raz.
Chyba nikt nie ma wątpliwości?

Można wyobrazić sobie, że to co widzimy na obrazku – to nasz pokój. Zwykły pokój w domu.
I wyobrazić sobie, że każdy samochód to odpalony papieros albo odpalony kominek z solidną aromaterapią i wszystkie pracują naraz.
I każdy samochód jaki widzimy na zdjęciu – to taki kominek lub papieros.
W takiej ilości i stężeniu byłoby toksyczne nawet w przypadku większości substancji stosowanych do aromaterapii, a w tym przypadku nawet w małych dawkach nie jest to ani aromat, ani terapia.
To tylko i wyłącznie inhalacja syfem.

Załóżmy jednak będąc na najbliższym spacerze, że dzielimy przestrzeń “na zewnątrz” na takie ograniczone pokoje, jak mamy w domach.
Czemu tak ciężko ludziom pojąć, że Ziemia, czy dana ulica, czy dany zakątek – to takie same większe lub mniejsze (w zależności jaką skalę przyjmiemy naszą wyobraźnią) „pokoje”, tylko z nieco wyższym sufitem i poza budynkami?

Toż to to samo!
Czasem są w nich przeciągi, czasem powietrze stoi, czasem mocniej dmucha.
Są też inne zjawiska pogodowe, ale to jednak tak samo.
Można wyjść na ulicę, zobaczyć otoczenie kilku budynków i ulic i wyobrazić sobie, że dzieli się tę przestrzeń na takie właśnie „pokoje”.

Gdy już zobaczymy wyobrażoną przestrzeń jako pokój, w którym mieszkamy i żyjemy – możemy zastanowić się jakiej jakości powietrzem w niej oddychamy jakiej jakości substancjami jest ona wypełniona.

Fajnie byłoby może ludziom pokazać to czego nie widzą – a co widzieć można mając wiedzę i używając wyobraźni – czyli rozprzestrzenianie się po okolicy cząsteczek substancji wydzielanych/emitowanych z rur.
Gdyby uznać, że każda cząsteczka jaka wyleciała z rury jest kropką i narysować jej trasę oraz zamalować tak i zakropkować wybrane zdjęcie poniżej – byłoby tak gęsto, że niewiele poza tym byłoby widać.
Te cząsteczki wpadają do naszych dróg oddechowych, są wchłaniane też przez skórę i oczy.

Im bliżej ulic – tym gorzej, ale wszystkie substancje przemieszczają się inaczej, a nasycenie pewnymi składnikami wchodzącymi w reakcje z otoczeniem jest coraz większe i ma miejsce także w dalekich odległościach od ulic, bo Ziemia i nasza atmosfera „nie znają” granic.
Granice „wymyślają” sobie ziemskie byty, ale to trochę jak taka „zabawa” na zasadzie przyzwolenia – „ok, zająłeś terytorium, to sobie tu pobądź jakiś czas”. W istocie iluzja, bo granice terytorium ziemskich bytów nie obowiązują np. powietrza i są tylko chwilowe.

Nasza przestrzeń do życia w tej wersji (w tym wydaniu) – nie jest to przestrzeń nieograniczona ani nieskończona, jest ograniczona atmosferą i bezrefleksyjne i uparte zaśmiecanie jej i zasyfianie – to z jednej strony po prostu absurd i zaprzeczenie logice i mądrości, a z innej strony także zwyczajne samobójstwo, mordowanie innych bytów.

Przydaje się umiejętność patrzenia z wielu perspektyw, łączenia klocków, przytomność i widzenie ciągów przyczynowo-skutkowych.
I szacunek do „faktu istnienia”, bo za nim naturalnie idzie dbanie o dobrą jakość tegoż istnienia i o szansę na jego trwanie.
I świadome wybieranie.

To, co wyprodukujemy – to oddziałuje na nas i otoczenie.
A człowiek chyba udaje że tego nie rozumie i funkcjonuje tak, jakby Ziemia była śmietnikiem i miejscem bezkresnego wylewania syfu.
Chyba, że to jest właśnie jakiś masowy samobójczy i morderczy akt – bo inaczej się to logicznie nie klei, choć i tego typu akty wychodzą poza mądrość i logikę.

Planeta Ziemia ma ograniczoną przestrzeń do życia.
To, czym oddychamy ograniczone jest ziemską atmosferą. Możemy działaniem ją wspierać albo możemy zatruwać na nasze własne „życzenie” i przez naszą nieudolność.

Warto działać mądrze.
Ograniczać do minimum transport bazujący na silnikach spalinowych, pracować wspólnie nad alternatywami (zamiast ścigać się w wyścigu) i przygotować się na składowanie i przetworzenia tych ton złomu, jaki wyprodukowaliśmy w ramach miliardów jeżdżących pudełek albo do przerobienia tego na jeżdżące pudełka napędzane przez nieemisyjne źródła.

Odpowiadamy za wiele spraw. Jesteśmy współtwórcami tej przestrzeni istnienia.

Oddychanie jest absolutnym, bezkonkurencyjnym fundamentem naszego istnienia w obecnej wersji.

PS: Nie zachęcam do nawykowego spacerowania, biegania, czy jeżdżenia rowerem przy ruchliwych drogach ani do częstego stania w korkach siedząc w samochodach.
Według znanych mi badań – statystycznie, ze wszystkich jeżdżących użytkowników dróg – to właśnie kierowcy samochodów mają najgorzej w korkach pod kątem ilości zanieczyszczeń z ulic, jakimi się inhalują. 

🙂
Źródło: Mapy Google


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *