Rozmnażanie na oślep

Zamiast propagować bez sensu w Świecie Ludzi (i w Polsce również) pomysł który jest traktowany jako „rozwiązanie” problemów: rozmnażanie dla samego rozmnażania i bycia surowcem dla bezsensownego produktu – dobrze żyć bardziej skupionym na tym co jest i mieć czas dla tego co jest.
11051830_10206809165094194_6105945463891298383_n
Być uważnym, obecnym, empatycznym, otwartym, rozsądnym odpowiedzialnym, itd….

Zamiast się koncentrować na tym czego nie ma i co nie ma sensu – można się skoncentrować na tym co jest i co ma sens.  Tak wybrać.
Być. Obecnym.
Jest tyle Istot które są…
Zapraszanie tu na Ziemię nowych Istot powinno być związane z dobrymi kierunkami – czyli m.in. z gwarancją dania im miłości, mądrości, czasu, obecności, wsparcia, empatii, troski, otwartości, dobra, itd…
Inaczej nie ma sensu.

Istot się ani nie „ma” ani też się ich nie „posiada”.
Można być przy nich, być z nimi i im współtowarzyszyć.
Czyż uważność, obecność, mądre bycie, chęci i zrozumienie zamiast galopu z klapkami na oczach nie rozwiązałyby wielu problemów? Także Osób starszych?
Ludzie powinni najpierw zrozumieć wiele spraw których od lat nie rozumieją nie zauważając błędów i powielając je od lat oraz siedząc po uszy w zaślepieniu….

Rozmnażanie dla rozmnazania, rozwój gospodarki dla rozwoju gospodarki i napędzania machiny podaż-popyt dla samego napędzania, konsumpcja dla konsumpcji, produkcja dla produkcji – to są podejścia bez sensu. Droga donikąd.

Ludzi jest sporo. Nierozumiejących – niestety.

Ludziom brakuje fundamentalnej wiedzy w zakresie świadomości zawierającej informacje m.in o:
emocjach, uczuciach, różnych stanach bio-fizyko-chemiczno-energetyczno-mentalnych w jakich się znajdujemy i wszelkich zmianach zachodzących w naszych organizmach, uzależnieniach, współuzależnieniach, nawykach, stabilnym poczuciu wartości ulokowanym w Sobie (a nie poza Sobą), zdrowym dystansie, zdrowym funkcjonowaniu, asertywności, świadomych wyborach, mechanizmach zachodzących w organizmie, zdrowej postawie ciała (świadomości ciała), radzeniu sobie w różnych sytuacjach, ochronie środowiska i zrozumieniu, że Ziemia to nasz dom, świadomym konsumpcjonizmie, świadomej gospodarce i produkcji, empatii, szacunku do Istot, obserwacji, świadomości, zrozumieniu Istnienia i powiązań Wszechświata, pułapkach wynikających z kulturowo-społeczno-religijno-polityczno-medialno-marketingowych wpływów, polu rodzinnym i wpływach relacji rodzinnych, wszelkich relacjach z Ludźmi, stereotypach, precyzyjnym wysławianiu się – bez utrwalania stereotypów, bezpieczeństwie, seksualności (jako normalnej, świadomej części istnienia, która można kontrolować jak się ją zrozumie), odpowiedzialności….

Dopiero przyswojenie fundamentów i zrozumienie podstaw i uwolnienie się z tego „zaklętego kręgu niewiedzy” przekazywanego z pokolenia na pokolenie da szansę gatunkowi Ludzkiemu na spokojną, mądrą i zrównoważoną egzystencję – bez konieczności wprowadzania polityk prorodzinnych.

Taka edukacja powinna startować już teraz, bo efekty i tak będą widoczne za jakiś czas. To proces.

Na przyswajanie wiedzy (dodatkowo o treściach często odmiennych od tych propagowanych w ramach pompowanej i powielanej iluzji) potrzeba czasu.

Obecne propozycje polityki „prorodzinnej” niczego nie dają.

Ludzie żyją w nieświadomości, zestresowani, nie mając czasu na Życie, zaślepieni wizjami, że ważny jest „zysk dla zysku”, chora rywalizacja, poświęcanie Siebie, gonitwa donikąd.

System pracy i napędzanie systemu jest niesprzyjający rozwojowi. Ciągła gonitwa za niczym. Brak możliwości bycia w rodzinie. Brak efektywnej pracy.

Rozmnażanie w takiej sytuacji – jest bez sensu.

W mądrym społeczeństwie domy dziecka byłyby puste, a jeśli by były – byłyby miejscami cudownymi, miłymi, pełnymi miłości i takimi, że żadne dziecko nie czułoby się, że jest niepotrzebne. W mądrym społeczeństwie Ludzie umieliby być ze Sobą prawdziwie, obecnie i uważnie nie goniąc za niczym bez sensu. Wspieraliby siebie. Nie byłoby wojen (ciągła ich obecność świadczy o tym, że Ludzki gatunek mądry nie jest). Nie byłoby powielanych stereotypów, głupot, zabobonów.

Świadomi Ludzie dbaliby o Siebie: o umysł i ciało i rozumieli, że oni są fundamentem pod Wszystko, bo postrzegają Wszystkiego poprzez Siebie, Wszystkiego poprzez Siebie doznają i Wszystko poprzez Siebie odczuwają.  Są także nadajnikami i odbiornikami łączącymi ich ze Wszystkim.
Mieliby czas na bycie. Byliby Sobą, a nie kopiami promowanych, często niezdrowych i chorych trendów.
Byłoby zauważanie i rozumienie tego co jest, a nie koncentrowanie się na iluzji i na tym, czego nie ma.
Ludzie mieliby czas i potrzebę kontaktu ze Sobą, z bliskimi, z naturą, bo rozumieliby czym jest Życie.  Rozumieliby też z wzajemnością i szacunkiem wybór tych Jednostek, które tej potrzeby nie mają i nie przejawiają. Ludzie wybieraliby świadomie.
System pracy byłby rozwiązany w taki sposób, że każdy wiedziałby po co idzie do pracy. W pracy – byłaby praca, a nie tracenie czasu albo nieludzka harówka.

Bycie. Świadome, obecne, uważne.

Ludzie obecnie (i od lat) są w wielkiej pułapce.
Brakuje rozwoju mentalnego.

Obecna polityka „prorodzinna” nic nie ma wspólnego z rodziną, mądrością, obecnością, uważnością, zrozumieniem, miłością, empatią.
To tylko tworzenie kolejnych trybów machiny: zaprogramowanych produktów, a nie świadomych Istot.
Bez zrozumienia fundamentów każda polityka jest bez sensu….

PS:  Ściganie się z „innymi kulturami” na ilość zaślepionych Ludzi – jest również bez sensu.

Jedna myśl nt. „Rozmnażanie na oślep”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *