DMT zapewne?

Jak byłam mała, to miałam taki okres w życiu, że gdy kładłam się spać wieczorami – zaczynał się spektakl.

Na białym suficie, patrząc z otwartymi oczami – wyświetlały mi się przenikające się kształty geometryczne, postacie, fraktale.
Czasem mało powiązane (w moim tamtejszym odczuciu), czasem ciąg opowieści. Kolorowe, magiczne.
Niekończąca się przenikalność, zmiana, obrazy, ruch, podróż.
Wspaniałe filmy przed zaśnięciem dziecka…Patrzyłam na to z ciekawością.
Było to dla mnie zupełnie normalne, choć teraz wiem, że nie każdy tak ma i miał.
Możliwe, że miałam pobudzoną szyszynkę i wzmożone wydzielanie DMT (?)
Potem w trakcie dorastania – niestety mi to przeszło i filmy na suficie się skończyły. 🙁

Wczoraj miałam zaszczyt przeżyć podróż znów, choć tym razem z zamkniętymi oczami – co też z wdzięcznością przyjmuję.

❤

Brakowało mi tego… 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *