“Bezpieczny i świadomy ja w mieście” – warsztat dla dzieci

Jechałam wczoraj z Dziećmi do Centrum na wycieczkę pt. “bezpieczny i świadomy ja w mieście”. 🙂

Obserwowaliśmy Ludzi, ich postawy (nawyki), – np. noszenie toreb (wyginanie i deformacje postawy), układanie nóg, sposób chodzenia (np.: na obcasach w chodzie Ludzie niezdrowo “skaczą” (ruch pionowy góra – dół) obciążając stawy kolanowe), itd.
Oglądaliśmy zachowanie Ludzi na przejściach dla pieszych, uczyliśmy się różnych sytuacji na przejściach dla pieszych i tego, gdzie i kiedy należy spojrzeć (czasem trzeba się odwrócić do tyłu, by zerknąć co za nami).

Uczulaliśmy się na kieszonkowców i na sposoby ich działania dając sobie szansę przetrenować to odczuwanie, gdy np. robi się sztuczny tłok, uczyliśmy się czujności na inne sytuacje jakie mogą spotkać nas na mieście (inne kradzieże, porwania, czy zasady bezpieczeństwa i dbania o siebie jak jest się w klubach – moje Dzieciaki to już młodzież! <3) , spacerowaliśmy po okolicach uczulając się na przytomność, używanie słuchu, nie tylko wzroku.

Mówiliśmy o tym jak wiele zależy od nas i jest w zakresie naszej odpowiedzialności, a jak niewiele z tego niestety jest społecznie przyswojone i rozumiane – np. w zakresie postawy, bóli, deformacji ciała.

Trenowaliśmy “na żywo”.
Nie straszyliśmy się, bo świat jest pełen dobrych Ludzi (zgniłe jabłka to zdecydowana mniejszość) , ale uczyliśmy się bezpieczeństwa i czujności, by móc być swobodnym.
Było równie dużo śmiechu, co poważnych rozmów “z życia wziętych”.

Zabrakło nam czasu na część atrakcji, ale nadrobimy. 😉

W metrze przyglądaliśmy się Ludziom jak siedzą – np. nogę na nogę zakładają głównie kobiety (wpływy kulturowe i przekonanie, że kobieta ma mieć nogi razem i taki styl siadania jest “elegancki”/”ładny”), co powoduje gniecenie struktur tkankowych (zwykle nawyk trzymania tej pozycji dotyczy głównie jednej nogi, co tworzy spory problem patrząc na czas trwania w niej) i w konsekwencji bóle, deformacje miednicy, żylaki. Patrzyliśmy też jak układają głowy do czytania (obciążenie na kręgi szyjne) i jak wielu Ludziom pozycja wysuniętej głowy już została “przyjęta” przez ciało “na stałe”.
Gdy Dzieci mnie w metrze o coś pytały siedząc – to ja schodziłam do nich na kucka, kładąc im przedramiona na kolanach. To ja mam być na ich poziomie, nie one na moim. One nie są jeszcze mojego wzrostu, a ja mogę zejść niżej.
Poza tym przecież jest luz – przyjaźnimy się.
Mówimy sobie po imieniu, nie mamy oporów.
Jestem dla nich też jak starsza koleżanka, nie tylko nauczycielka i opiekun.

Właśnie rozwijałam wątek jak mocno Ludzie nie są świadomi swojego ciała, postaw, powiazań i skutków jakie następują i wtedy zagadała do mnie Pani siedząca na przeciwko.
-“Pani jest wspaniałą nauczycielką”….
” Na prawdę wspaniałą” – kiwała głową z niedowierzaniem i podziwem.
– “Dziękuję”, powiedziałam z uśmiechem i puściliśmy się pędem na kolejnej stacji, by zdążyć zmienić wagon w celu poszukiwania nowych obiektów do obserwacji… 😉

To bardzo miłe dla mnie, choć wiem o tym. 🙂

Jednak jak bardzo dziwny i pełen absurdu musi być świat, w którym ciągle i ciągle normalność i zdrowy standard są tak “niezwykłe”, że zasługują na niedowierzanie i podziw…

#eduakcja #świadomość #człowiek #obserwacja #obserwatornia #strefaistnienia #nauczyciel #uczeń #dziecko #warsztat #szkoła

Ewa Michalik-Kardaś



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *