Rycerze śmierci

Jestem rycerzem, “boga” żołnierzem
Głosem kleru – jest nas wielu
Chronię życie nakazami
Wyrokami, zakazami
Twym wyrokiem jest cierpienie
Wtedy moje jest spełnienie
Powiedzieli mi w kościele
W którym jestem co niedziele
Że cierpienie jest cnotą
Nie pytaj mnie o to…
Przecież to jest miejsce święte
Wszystko poza jest przeklęte
Cierpienie niech nastanie
Skazuję Cię na nie
Masz przechodzić katusze
Ja do tego Cię zmuszę
Jeśli śmierć się pojawi
Niech i ona Cię strawi
Masz poświęcać życie swoje
Takie są decyzje moje

Zakazujący aborcji. Rycerze sadyzmu, cierpienia i śmierci. Rycerze niezrozumienia, nieświadomości, niewiedzy. Rycerze iluzji, hipokryzji, obłudy.
“Rycerze”.
Dziewczynko lub Kobieto. Istoto płci żeńskiej. Mniejsza lub większa.
Zabieram Ci możliwość decydowania o sobie. Ja będę decydował czy masz żyć, jak masz żyć, czy może nawet umrzeć. Twoje ciało i organizm są zależne ode mnie. Pod płaszczykiem ochrony życia skazuję Cię na usłużność, pokorę. Skazuję Cię na cierpienie. Skazuję Cię na śmierć, depcząc godność i Ludzkie Życie. Nic że może byłaś zgwałcona i cierpiałaś traumę zanim pojawiłem się ja. Teraz będziesz cierpieć dalej. Nic że Twoje ciało i dusza zostały sponiewierane. Nie należały do Ciebie wtedy i nie należą teraz. Należą do mnie! Ja wiem lepiej co dla Ciebie dobre, co musisz zrobić.
Moja wola, nie Twoja wolna wola. Moje pomysły i mój bóg. I panowie, którzy mówią jak mam czynić.  Nic to cierpienie. Umarłaś? Nic to. Jestem Rycerzem, którego nie obchodzisz. Ty i Twoje życie lub śmierć. Ty i Twoje cierpienie.
 
Rodzino Dziewczynki lub Kobiety.
Komplikacje bywają. Cierpieć trzeba. Nawet samotność i życie bez Dziecka lub bez Matki, gdyby zdarzyła się śmierć Dziewczynki lub Kobiety w trakcie wykonywania wyroku na jaki ją skazałem. Trzeba poświęcać własne życie dla innego (być może także skazanego na śmierć), bo ja tak Wam karzę! Nie macie środków do życia? Zostaliście z Istotą niezdolną do samodzielnego życia? Cierpiącą? Skazaną na ból i śmierć? Ja i mój bóg i jego wysłannicy w czarnych przebraniach tak Wam karzemy.
 
Mała Istoto.
Nie interesuje mnie jak będziesz żyła, czy Twoja matka przeżyje, kto będzie jak bardzo cierpiał, gdzie wylądujesz. Skazuję Cię na życie nawet kosztem życia Twojej Matki. Skazuję Cię na życie bo masz żyć dopóki się da, ale ja Ci nie pomogę. Jeśli będziesz cierpiał nawet niewyobrażalnie, nawet jakby Twój układ nerwowy miał być cały na wierzchu – Twoje cierpienie jest poza mną i ono mnie nie interesuje. Jestem “Rycerzem” i interesuje mnie Twoje “ocalenie”, które sobie wymyśliłem. Słucham głosu pana. I panów…
Cierpienie jest dla mnie cnotą, więc chętnie Cię na nie skazuję.
Pod płaszczykiem ratowania mówię: “urodź się za wszelką cenę, a potem mam Cię w dupie”. Zadanie wykonane. Nic, że Ty cierpisz, że Twoja Mama cierpi lub nawet nie żyje, nic, że Rodzina i znajomi Mamy (jeśli ich miała) cierpią i może nawet zostali sami: bezradni i zrozpaczeni z ogromnym poczuciem niezgody, pustki i buntu, albo sobie może nie radzą… Uratowałem Cię! Twoje Życie ponad wszystko. Podchodzę to tego zadania poważnie. Musisz żyć Ty.  Cierpisz? Cierpi Twój tata bez Twojej mamy? Twoje rodzeństwo? Cierpicie wszyscy? To cnota!
Nikt Cię nie kocha? Jesteś bardzo chory? Nie masz już Mamy? Nic to.
Uratowałem Cię! Dziękuj mi.
Jestem “Rycerzem”.
 
Niezrozumienia…
 
“Rycerzu”. Zrzuć pancerzyk i porzuć mieczyk. To nie zabawa w żołnierzyków bogów. Zabawa w iluzję się musi skończyć.
Zabawa w zło musi się skończyć.
Sytuacją w której możesz decydować w tym kontekście – jest Twoja własna sytuacja. Twoja – jeśli jesteś Kobietą ciężarną lub prawnym Opiekunem Dziewczynki ciężarnej.
Tylko.
Tylko to jest etyczne i tylko to nie jest gwałtem na innej Istocie. O ile jej nie krzywdzisz – rzecz jasna.
Zakończ ZŁO.

 

7 komentarzy

  1. Szkoda, że ludzi takich jak Pani jest stosunkowo niewiele (lub boją się otwarcie wyrazić swoje zdanie i o nich nie wiem). Bardzo lubię czytać Pani wpisy i tego bloga. Podnoszą na duchu i dają nadzieję, że jest ktoś o zdrowym rozsądku, że ten chory świat może jeszcze da się uratować. Jak to jest, że dużo ludzi nie widzi problemu, nie widzi, że to co się dzieje jest chore. Nie jestem zwolenniczką rozdmuchiwania jakichś wymyślonych problemów ale problem stereotypów, które nas ograniczają jako ludzi jest realny. Płakać mi się chcę jak widzę te ciągłe reklamy na odchudzanie, kremy na zmarszczki, szpile w TV, te mazidła na twarz (?)-to już nawet nie twarz tylko maska, programy i reklamy gdzie roześmiana mamusia obsługuje rodzinkę. Nawet jak się źle mówi o jakimś facecie to przeważnie obraża się jego mamę (to słówko na s). Może się czepiam szczegółów ale razi mnie to. Odechciewa mi się w przyszłości iść do pracy i spotykać z ludźmi jak mam słyszeć o tych smarach, dzieciach (których nie lubię i nie chcę mieć), ,,a masz już chłopaka??”, ślubach, mężusiach i mam słuchać bandy przemądrzałych facetów i pań, którzy wiedzą najlepiej co kto ma w życiu robić. Dlaczego kobieta bez pary ma być bezwartościowa? A jak mam np. doktorat i odkryłam lek na raka, ratujący masy ludzi to też jestem be bo nie mam ,,ukochanej rodzinki” do obsługi? Jakoś faceta bez pary nikt się nie czepia (możne też ale nie zauważyłam). Zamiast bez sensu robić dzieci (teraz jak to 500 to dla kasy) to ktoś przeczytałby książkę, może by go zainspirowała do odkrycia/zrobienia czegoś albo by inspirowała jego dzieci, które stworzyli z miłości a nie z pędu. Jakieś hobby, można też zrobić coś dla innych jak się chce ,,zachować gatunek”. Ale nie, bo wystarczy naklepać i done. To tak strasznie boli, czasem tak bardzo że…
    Ja wierzę (może Pani uzna to za pułapkę, ja tego nie wiem ale tak mi łatwiej wierzyć), że jest siła wszechświata, jakaś świadomość, energia lub coś takiego co istnieje, po prostu. Ale to na 100% nie jest żaden facet, żadna kobieta ani nic takiego. Nie ma płci, po prostu jest.

    1. Zapomniałam jeszcze dopisać o tym jak bardzo ludzie muszą być tchórzliwi i niepewni swojej wartości, że na silę łącza się w pary. Nawet w naturze niektóre gatunki zwierząt (tak pogardzanych przez niektórych ludzi) są samotnikami. Ja często się martwię co by było gdyby zabrakło moich bliskich bo ich kocham. Ale szukanie pary tylko po to by uciec od samego siebie lub bo ktoś inny ma parę, to po prostu nienormalne. Nikt nie chce być samotny, człowiek potrzebuje innego stworzenia (nie musi to być człowiek) do towarzystwa. Ale sam (singiel, jedynak, dziecko bez 1 rodzica-rodzina oczywiście niekompletna no bo jak, rodzic bez pary?) to nie znaczy samotny. Są bliscy, przyjaciele, znajomi. Nawet będąc z kimś można być samotnym.

      1. Nie odpisałam wcześniej, ale piszę teraz.

        Ja również się cieszę, ze są Ludzie, którzy rozumieją o co mi chodzi i postrzegają podobnie.
        Kiedyś czułam się strasznie niezrozumiana i samotna.
        Świadomość, że są Jednostki, które też widzą absurd, który ja dostrzegam – daje mi siłę i poczucie, że jednak sama nie jestem.

        Dziękuję!

        1. Co do sił Wszechświata – OCZYWIŚCIE, że one SĄ.
          To nawet nie kwestia wiary, tylko wiedzy. 🙂
          Dzieją się różne rzeczy, które można by nazwać “magią”i średniowieczu spłonąć na stosie,a teraz być uznanym za wariata mówiąc o tym niektórym Ludziom (wielu), ale to żadna magia (choć lubię to określenie ;)), tylko zwyczajne działania Wszechświata, które jeszcze nie jest opisane naukowo.

          Można się z nimi lepiej lub gorzej połączyć i wybrać z którymi częstotliwościami, chce się wpadać w rezonanse. W tym aspekcie się liczy kręgosłup moralny i wrażliwość.

          Pozdrawiam!

          Można się też lepiej lub gorzej połączyć z nimi,. Większość Ludzi jest mocno odcięta poprzez pozamykanie w schematach (między innymi).

  2. O Boże!!!! Po przeczytaniu powyższego tekstu dość emocjonalnie pojawiło mi się kilka myśli. Sądzę, że jednak nic dla Pani nie wniosą a i ja nie czuję potrzeby by się uzewnętrzniać w tym kierunku. Postaram się więc rzeczowo.

    Nie będę komentował pani poglądów a jedynie przedstawię swoje mogę jednak oceniać pani poglądy.

    Dla mnie:
    1. Dziecko od momentu zaistnienia w łonie kobiety zawsze jest dzieckiem/człowiekiem.
    2. Kobieta będąca w ciąży powinna być pod opieka i wsparciem męża lub swoich rodziców.
    3. Sex nie jest forma zabawy a sposobem wyrażenia głębokich uczuć, jedności wzajemnego oddania. Powinien być wyłącznie w małżeństwach.
    4. Mężczyzna odgrywa istotną rolę w budowaniu poczucia bezpieczeństwa w życiu każdej kobiety. Pierwszym jest ojciec dziewczynki a drugim jej mąż a trzecim kiedyś jak będzie staruszką syn.
    5. Jako mężczyzna, ojciec, maż i katolik jestem zobowiązany do bycia “rycerzem” stającym w obronie słabszych i reagującym jak widzę że bliźni źle postępuje.

    1. Dziękuję za komentarz. Pozwolę Sobie odpowiedzieć.
      1. Dziecko jest Dzieckiem – najpierw to zlepek komórek. Niezależnie od tego jak Kto podchodzi do zarodka i Człowieka w łonie – jest to organizm całkowicie zależny od drugiego – większego, żyjącego i będącego na świecie i to ten organizm ma prawo decydować o Sobie, ratować Siebie jeśli chce i musi – nie Pan.
      Pan widzi tylko organizm wewnątrz jako jakieś “bóstwo” a zapomina Pan o organizmie na zewnątrz. Żywym, istniejącym, żyjącym i zagrożonym. To pomyłka i wielki błąd.
      Skargi i zażalenia na system organizm w organizmie i ryzyko z tym związane dla Kobiet – proszę pisać do Natury.
      2. Kobieta w ciąży nieraz nie ma Rodziców, albo ma takich którzy nie wspierają, nieraz nie ma męża. Co “powinna” to często nie istnieje.
      3. Seks jest formą przyjemności, ale nie powinien być używany bezmyślnie. Niekoniecznie w małżeństwach.
      4. Mężczyzna nie odgrywa istotnej roli w budowaniu poczucia bezpieczeństwa KAŻDEJ Kobiety.
      Niektóre nie mają Ojców, nie mają Synów, nie mają Mężów. Nieraz te bez ojców uporały się z problemem.
      Niektóre lubią być same lub spotykać się z Kobietami i tworzyć z nimi miłosne relacje.
      To samo można w drugą stronę – Matka, Żona odgrywa istotną rolę w budowaniu poczucia bezpieczeństwa (i wartości) wielu Mężczyzn. Córka może pomagać i wspierać i starego ojca i matkę TAK SAMO jak Syn. Tyle, ze o Kobietach Pan jakoś…. zapomina.
      5. Chce Pan zobaczyć bliźniego postępującego źle – proszę wziąć lustro.
      Wie Pan czym się różnimy? Ja się nie pcham z wyrokami na cudze życie, tylko w sytuacjach oczywistych (jak organizm w organizmie) – zostawiam to do rozwiązania Osobom których problem dotyczy. Mogę wspierać, rozumieć, szanować i akceptować każdą decyzję.
      Pan bezwzględnie chce skazywać Ludzi (Kobiety) na cierpienie i śmierć (bo taki będzie efekt na 100% w wielu wypadkach) powołując się na jakaś wyimaginowaną męskość, ojcostwo i iluzję (religię). Pana “role” na prawdę nie mają znaczenia. Nawołuje Pan do mordowania. Pan. Nie Ja.
      “Masz poświęcać życie swoje – takie są decyzje moje”. Fanatycy religijni wszelkiej maści robią zamach na życie innych Ludzi… Tym się kończy i w to jest obfita nieświadomość.
      Wyroki proszę wydawać na Siebie. Na innych Pan nie może. Pseudo bohaterstwem proszę się wykazywać we własnym przypadku, a nie zmuszać innych do cierpienia, poświęcania swojego zdrowia i/lub Życia w imię niedoskonałości systemu lub wyimaginowanego boga. Bo w imieniu współczucia, empatii, zrozumienia, wybaczenia, miłości, dobra i wszelkich dobrych, pięknych i potężnych Mocy nie mówi Pan NA PEWNO. 🙂

      Pozdrawiam i ciągle mam nadzieję, że się obudzicie z tego “zaćmienia” – Pan i Ludzie myślący podobnie do Pana.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *